Ładowska-Wink Julia
Gdy w polach szumiał wiatr
Tak wcześnie dziś umarłaś,
gdy w polach szumiał wiatr.
Dłonie Twe pokornie upadły,
roztrzaskując duszę o świat.
Dlaczego nasze anioły zapomniały...
Zamykając wszystkim oczy.
Biały fartuch zniknął w tle...
Jasność i ciemność stały się jednością.
Bawiąc się jak paletą barw...
A oni się śmieją.
A oni z nas szydzą.
Otwórz raz jeszcze dłonie,
by szybować niczym ptak.
W złotych polach szukać siebie.
W ciszy wiatru gubić czas.
A oni nas nie widzą...
A oni nic nie słyszą...
Dlaczego życie pozwoliło wrócić nam z powrotem?
Gdy nie mogę poczuć żadnej z słońca barw...
***
Danse Macabre
Niebo jest błękitne
a śmierć tak czysta.
Me dni nadchodzą
a życie przemija.
Blade me sny odchodzą w niepamięć.
Maki kwitną czerwienią tańcząc ze słońca zachodem.
Pola złote szumią wiatrem.
Cisza wokół- tylko taniec.
Danse Macabre...
Cóż powiesz ma Pani?
Umrę o wschodzie...
Przeminę z błękitem.
Jak motyl na wietrze...
Zgubiłam swe skrzydła.
W zieleń odejdę...
Zapomnisz mnie jutro.
***
Haru Haru
Wiosna świeci przez zielone liście.
A moja miłość kwitnie do Ciebie.
Białe płatki opadają po niebie.
W dłoniach ściskam kwiaty wiśni.
Gdy mija już kolejna wiosna...
Modlę się, by miłość Twa powróciła.
Którą z dróg wybrać nie wiem...
W labiryncie drzew błądzę snami.
Mgły wieczornej opadła kotara.
Aleją lipową wodzą wspomnienia.
Cykady w zieleni skryte...
Lilie dryfują po lustrach...
***
Sayonara
Odeszliśmy razem
tak jak planowaliśmy.
Biegliśmy polem
przez trawę złotą.
Trzymając za ręce...
Nadzieję gwiazd.
Ich spełnienia...
Położyliśmy się w słońcu
między trawy a nieba zapachem.
Lecz dłoń twa zginęła...
A niebo wydało się tak odległe...
I biegnąc wśród kwiatów,
zgubiłam szczęście.
Przecież zapomniałam powiedzieć...
Jak bardzo żałuję, że wciąż cię kocham.
A twe ciało martwe leży,
zatrzymując o oczach czas.
Wędruję wraz z Tobą ku drodze zapomnienia,
gdyż nawet jeśli byłeś jedynie złudzeniem,
chcę wraz z Tobą zgasić blask ostatniej gwiazdy.
***
Tak Niewiele
Żegnaj...
Czyż niebo nie jest piękne?
Kiedyś miało być nasze...
Wciąż pamiętam zapach twych słów.
Czy teraz, gdy po nas nie ma już nic...
Wracasz czasem do tamtych dni?
Nigdy nie podarowaliśmy im życia.
Tam na polu...
Czekam czasem na słońce.
I może ono opowie mi kiedyś o nas.
Może wciąż jeszcze tak niewiele wiem...
Czasem szukam twych dłoni wśród kwiatów.
Lecz nigdy jeszcze nie poznałam ich ciepła.
***
Widok Z Góry Fuji
Niewrażliwe fale oceanu
niczym serce z lodu zrodzone
chłodem słów karmione.
Niosąc zagładę idealnej harmonii w oczach ludzkich niczym bestia.
Lecz nie zważają iż żywioł duszą swą cierpienie przelewa.
Wszyscy widzą lecz nie chcą się przyjrzeć, słyszą lecz nie chcą
usłyszeć.
Tak wiele bólu i strachu szamota się wśród wód.
Pochłaniają one krainę przesiąkając wspomnienia barwą jesieni.
Być może by ogrzać swe serce?
Niezliczone wspomnienia uwięzione w tafli spokojnego zwierciadła.
Każdy krzyk niesie niepokój. Ocean krzyczy i rwie się nie spokojny
błagając o litość.
A niebo stało się senne...
I chyliło się ku zmrokowi.
Słońce krew swą przelało
dając początek gwiazdom.
Niechaj niebo barwę swą pogrzebie
w głębinie wód otchłani.
Niczym słowa dla dusz zmarnowanych.
Kolejne wspomnienia popiołem
po kryjomu falom podarowane.
Niechaj oczy wasze nie zamierają w zdziwieniu a usta zamilkną
przekleństwa,
gdy widząc wody zbliżające ku horyzontowi, pragnące ciszy...
***