Fokczynska Aleksandra
Kwiat serca
ubieram się w promienie słońca
żeby rozkwitnąć swym pięknem
koloruje zmysły widza
uwodzę nozdrza zapachem
proszę
nie mów mi
że jestem tylko polnym kwiatem
dojrzewam na glebie Twoich uczuć
nawozisz mnie miłością
obumieram
brak mi twych pocałunków
nie jestem dziewiczym storczykiem
nie mówią do mnie narcyz
daleko mi do promienistych żonkili
wypieram krwinki czerwone
kosztem plecionych korzeni
mieszkam
w sercu
w prawej sieni
***
Kilka słów o wiośnie
słońce blaskiem swym nas onieśmiela
jedwabnym płatkiem
dłonie niesfornego dziecka tulipan otula
żegnaj żegnaj
zimo ponura
z wstydliwymi ptaszętami
po cichu romansuje
śpiewajcie me drogie
cóż za nastrój tu panuje
już piegi na nosie skromnie nas obsypują
już wakacyjne plany w głowach naszych się snują
afrodyzjak wiosny
serca nasze szaleją
ponure twarzyczki
nagle promienieją
teraz mój drogi
nie krępuj się
spacerkiem porannym
wstąp w nasze szkolne progi
***
...
leżę sobie na polnej gdzieś drodze
z dala od zgiełku od stresu od ludzi
jakiś robaczek pędzi po mej nodze
tak smacznie spałam skubaniec mnie zbudził
ciepły wiaterek ciało me dopieszcza
włos srebrzysty wolnością się kołysze
po niebie obłok swawolnie się przemieszcza
ptasząt gromada przerywa ciszę
a ja rozkoszuje się promieniami słońca
wszystkie udręki zostawiając za sobą
chwile te nie znają końca
dlatego chcę je spędzić właśnie z tobą
***
List
to tylko pionowe kreski
poziome zapisy
wytwór czarnego atramentu
praca zmęczonej dłoni
zarys na białym papierze
szuflada pęka od listów
pisanych stęsknionym uczuciem
w słowa ubrana dusza
koperta zaklejona kawałkiem ciała
trwonię zapach słów
kojących mój sen
tęsknota u mnie mieszka
sypiam z nią co noc
w świetle księżyca romansuje z piórem
tęsknię
odpisuję
***
Prometeuszowe dzieło
łzami cię wylewam
w formie z uczucia
ryję kantem serca
miłością modeluję
zbyt idealny
z dłoni mych powstałeś
artystą nie jestem
jednak dzieło mistrza
wytwór mego serca
w glinie odlany
patrzysz na mnie tak czule
kochany
***
O jej miłości
delikatność pudrowych ust
niewinność rumianych policzków
przyodziana w subtelność
rusałka dziewicza
rani blade stópki
nawilża oczy łzami goryczy
kolejny krok oddala jej duszę
czy pamiętasz co jej obiecałeś
obecność
silny uścisk dłoni
bezpieczne objęcie twoimi męskim ramieniem
zraniona twym brakiem
słaba
rozpływa się we własnym ciele
gubi urok
wzrok mdleje
idź
szukaj
zagubionej szansy miłości
***
Brak
tafla lustrzana
szepce do mnie czule
samotność
przysyła mi anioła
...
przyjacielu mój
brak mi twych słów
tulących do pierza
idąc przez miasto
zgiełk mnie przeraża
kręgi kurczą się
oczy mrużą
płaczą
kawy smak
przesiąka goryczą
łyżka tkliwie obija się o wspomnienia
kolejny łyk
podrażnia przełyk
droga do pracy
kręta
zbyt długa
potykam się
szukam Twego ramienia
łapię wygniecioną koszulę
ślepo szukam Twego numeru
zapisanego w pamięci telefonu
piszę kilka słów
twój przyjaciel tęskni
***
Biblioteka szkolna
Gdzieś w ciemnościach
Gdzieś w podziemiach
Zapach wiedzy kusi...
Szara ponura
Mądrością przesiąknięta
Zerka na mnie czule
Czegóż ona ode mnie oczekuje
Literki zamazane
Strony wymięte
Pamięć sięgająca epoki
Słów kilka zapisanych
Sercem bądź piórem
Niepewne dłonie
Strzepują kurz
Zapach przeszłości
Słowo po słowie
Bliższa jestem prawdy
Oddaję się przygodzie
I brnę z nią
Strona po stronie
Poznaję świat
Wiem już doskonale
Czytając książki
Pogłębiam swe morale
Nie unikaj biblioteki szkolnej
Szukaj w niej książek
Jak kwiatów na łące polnej
Schodami w dół
Pierwsze drzwi na prawo
Już twoja polonistka
Bije ci brawo
Droga ta niech będzie ci znana
A piątka z języka polskiego
Gwarantowana
***