Bubniak Kinga

Pamiętaszjeszcze tamte chwile?
Wiem, ja też ich nigdy nie zapomnę.
Pamiętasz jak tamtego dnia świeciło słońce, śpiewały ptaki, szumiał las,
Woda delikatnie falowała, a na niebie pływały białe obłoki?
Mówiłeś mi wtedy na ucho wszystkie swoje marzenia.
A pamiętasz nasze rozmowy do rana, zwierzenia i śmiech?
Teraz patrzysz w moje oczy i widzisz te obrazy.
Powiedz. Powiedz mi to teraz.
Wśród tych tysięcy kłamstw mi powiesz prawdę.
Powiedz mi to teraz proszę.
Powiedz, jak bardzo mnie kochasz.
Tak widzę to w twoich oczach, ale chcę to usłyszeć w twoich ust.
Powtórzmy to, co razem wspominamy.
Nie będziemy musieli znów żyć wspomnieniami.
Pamiętasz, co mi obiecałeś?
Że razem pójdziemy do nieba bram.
Pamiętasz?
Powtórzmy to.
Proszę...


Czy ty wiesz, ile dla mnie znaczysz?
Zresztą... Jeszcze zobaczysz!
Szczere słowa do Ciebie kieruję,
Za miłość do mnie serdecznie dziękuję,
Bo nikt tak jak ty się mną nie opiekuje.
Nikt dla mnie tyle czasu nie znajduje,
A kiedy coś się psuje,
To i tak zaraz na nowo buduje.
Jak ogień i woda się przyciągamy
Lecz tak naprawdę swojego drugiego "ja" nie znamy,
Ale mimo tego i tak bardzo się kochamy.
Co nam czas przyniesie?
Zobaczymy, na razie na to nie patrzymy.
Przy tobie mogę wolna być.
Przy tobie mogę w końcu żyć.
Przy tobie mogę o złym zapomnieć.
Przy tobie mogę miłe chwile wspomnieć.


A terazzostały mi już tylko wspomnienia.
Zamykam oczy i znów widzę Ciebie, jak uśmiechasz się do mnie,
Patrzysz w moje oczy.
Lecz, gdy je otwieram, wraca szara rzeczywistość.
To znów je zamknę, by móc znów Cię widzieć.
Żyć wspomnieniami tamtych chwil,
Tamtych wakacji.
Zamykam.
Czuję zapach lasu, wody i Ciebie.
Słyszę Twój śmiech, szum fal i drzew.
Choć odtwarzam te chwile tylko w wyobraźni wiem,
Że jeszcze będę mogła przeżyć je na nowo.
Spokojnie, poczekam.


Zostaływspomnienia i tęsknota za utraceniem tego,
Co kochało się najmocniej,
Najbardziej szanowało i wielbiło.
Kto wie, jakie to uczucie?
Nie chcemy dopuścić do siebie, że To się stało,
Że Tego już nie ma.
Ale ja wciąż to czuje!
Tak, wciąż czuję ubrania przesiąknięte perfumami i tytoniem.
Wciąż słyszę ten gwar i śmiech.
Wciąż czuję to miejsce, w które mogłam uciec i schować się,
Gdzie mnie nikt nie znajdzie i nie zrani.
Uciec od tych wszystkich twarzy,
Tak fałszywych i zakłamanych.
Lecz to wszystko zniknęło!
To miejsce zniknęło.
Zniknął mój dom.
Wszystko się skończyło.
Dziś znów siadam na oknie i patrzę, jak deszcz spływa po szybie,
Niczym łzy po policzku i pytam: dlaczego?
Dlaczego mi to zabrano?
Dlaczego?
Serce mnie ściska, łzy podchodzą do oczu.
Nie wiem, jak dalej żyć.
A te wspomnienia co chwile powracają i wbijają się jak miliony igieł w serce.
Pokazują, jaka szara i smutna jest teraz rzeczywistość.
Myślę sobie: Jak trudno jest podnieść się po upadku,
Wstać i zacząć żyć na nowo.
Jak zapomnieć o tym, co było i iść na wprost z kamienną twarzą?


Życie.
Dlaczego jest takie chciwe i wszystko nam zabiera,
By już nigdy nie oddać?
Zostajesz sam.
Biegniesz.
Czujesz pustkę, ból.
Ciągłe cierpienie.
Nie wiesz, kim jesteś, co robić, dokąd się udać.
Wokół szara rzeczywistość.
Łzy spływające po policzku zanikają w kroplach deszczu.
Biegniesz.
Patrząc w dal widzisz nicość.
Nic nie ma sensu, nic nie jest ważne, nic się nie liczy.
Znika nadzieja, znikają marzenia.
Zostajesz sam zamknięty w sobie.
Biegniesz.
Uciekasz jak najdalej.
Uciekasz do swojego świata,
Gdzie nikt cię nie znajdzie.
Bo tam nie ma nikogo, kto by zranił.
Tam świat jest idealny i bezpieczny.
To w to miejsce ucieka się marzeniami.